Moja droga do bankowości była stosunkowo kręta, można też określić ją jako „to skomplikowane”. Z wykształcenia jestem muzykiem, konkretnie magistrem sztuki w zakresie gry na trąbce. Nie miałem wiedzy o bankowości, rynkach kapitałowych, giełdach, instrumentach, akcjach, obligacjach. A nie o obligacjach miałem. Gdzieś kiedyś w jakiś dialogach filmowych pojawiła się „płatność w obligacjach na okaziciela”. Wyszukałem co to i faktycznie znalazłem. Ale to tyle. O Amber Gold słyszałem- pamiętam nawet, że oglądałem konferencję prezesa, ale o co tam chodziło dokładnie? Było złoto, był KNF, areszty i afera. Dopiero z czasem zaczęło przychodzić rozumienie co kryje się dokładnie pod określeniem „piramida finansowa”. Książka po książce, szkolenie po szkoleniu zaczynałem rozumieć jak działają rynki finansowe, jak zbudowane są poszczególne instrumenty rynków kapitałowych i jak reagują na poszczególne wydarzenia gospodarcze. Wymagało to ogromnej dyscypliny i setek godzin spędzonych na czytaniu materiałów, ustaw i w końcu dziesiątek książek o rynkach, metodach analizy, wyceny firm, pomysłów inwestycyjnych… itd. Te setki godzin sprawiły, że nie tylko zrozumiałem mechanizmy i rynki (proszę nie mylić tego z wiedzą „absolutną” bo tej nie mam i mieć nie będę), ale nabrałem też ogromnej pokory dla rynków i swojej wiedzy.
Od samego początku i mam to przyznam szczerze do dziś kładłem i kładę nacisk na edukację. W pierwszej kolejności swoją, bo rynki kapitałowe są wymagające i szybko dostosowujące się do jeszcze szybciej zmieniającego się otoczenia. Dzisiaj praktycznie na wyciągnięcie zaledwie kilku kliknięć aplikacji mamy dostęp do kilkuset różnych funduszy (towarzystw zagranicznych i polskich); niezliczonej ilości ETFów (i polskich chociaż tych jest klika i zagranicznych (tu znowu dochodzimy do liczby kilkuset)), akcji z praktycznie całego świata; kontraktów terminowych (na różne grupy instrumentów) dzięki którym można grać i na spadki (short) i na wzrosty (long). To dużo/mało? To zależy. Na pewno na tyle dużo, że trzeba cały czas wkładać wysiłek w to, żeby być na bieżąco i trzymać rękę na pulsie.
Kiedy rozpoczynałem wspomnianą przygodę z rynkami kapitałowymi byłem kompletnie zielony. Od tego czasu zmieniło się wszystko. Uzbroiłem się w wiedzę, przeczytałem masę książek, zacząłem inwestować swoje własne środki, poznawałem w teorii i w praktyce dziesiątki instrumentów, a obecnie przygotowuję się do egzaminu celem zdobycia licencji Maklera Papierów Wartościowych. To jest mój plan na najbliższy rok i jednocześnie pierwszy krok z kilku, który sobie założyłem. W tym czasie po około 10- latach pracy w bankowości przeszedłem drogę od doradcy kasjera, do menedżera ds. kluczowych Klientów. Od segmentu detalicznego, do ogólnie rozumianej Bankowości Osobistej poznając szereg instrumentów i produktów lepszych i gorszych (chociaż może właściwym określeniem będzie po prostu fatalnych). Przeanalizowałem je. Chciałem je zrozumieć, a trudno zrozumieć często skomplikowany technicznie produkt bez analizy tego co w środku, na czym się opiera i od czego zależy zysk/strata, ochrona (jeżeli jest to z czego wynika).
Czy mi to pomogło? Na pewno w rozumieniu i okazało się to być fantastyczną przygodą- bo te rynki i rozwiązania cały czas ewoluują technicznie i prawnie. Zmiany się dzieją praktycznie z dnia na dzień i raczej będą przyspieszać niż zwalniać. Już samo wykorzystanie sztucznej inteligencji w procesie alokacji aktywów, robodoradca, różne możliwości dobierania samodzielnie, albo też półautomatycznie instrumentów do portfela to wszystko dzieje się już od pewnego czasu. Stąd pomysł na bloga i książkę i to w dość luźniejszej formie.
Myślę, że rolą banków i bankierów (nie ma znaczenia czy dotyczy to stanowiska opiekuna, doradcy klienta, menedżera, dyrektora, private bankiera, dyrektora private bankingu) jest edukacja klienta przy pomocy narzędzi udostępnianych przez pracodawcę. Przeglądałem otwarte i dostępne komentarze rynkowe, ekonomiczne i analizy różnych banków i Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych i na serio materiały tworzone tam są na wysokim poziomie. Dodatkowo część banków wspiera klientów różnego rodzaju opcją doradztwa inwestycyjnego, tak więc jest w czym wybierać. Raz jeszcze napiszę. Dzisiaj rolą doradcy klienta jest edukowanie klientów (nie mylić z nieuprawnionym doradztwem)… rolą pasjonatów rynków, blogerów, dziennikarzy jest edukowanie klientów, ponieważ w Polsce dość mocno przespany został temat edukacji finansowej. To są dekady, które trzeba nadrobić i mam na myśli pewnego rodzaju systemowe rozwiązanie. Uważam też, że gdyby wiedza i świadomość finansowa społeczeństwa były większe trudniej byłoby rozkręcić działalność spółek typu Finroyal; Amber Gold Get Back czy niedawno nagłośnionej sprawy Beczek Palikota. Naiwnością byłoby twierdzenie, że ich by nie było. Naiwnością byłoby twierdzenie, że wiedza zawsze uchroni przed błędem. W przypadku piramidy Bernarda Madoffa, której straty inwestorów określono na mniej więcej 65 mld USD- chociaż z biegiem czasu te szacunki zmalały- środki inwestowali również profesjonalni doradcy inwestycyjni. Co prawda Société Générale, czy Credit Suisse, czy nawet Goldman Sachs ostrzegały przed inwestycjami u Madoffa to mimo to wszystko straty były ogromne… inna sprawa, że same banki mają na swoim sumieniu sporo błędów (chociażby niedoszacowanie przez Goldmana potencjalnego kryzysu Subprime, dla przypomnienia Michael Burry bohater jednego z najlepszych filmów o kryzysie finansowym Big Short kupił swapy właśnie m.in. u Goldmana; czy kary dla Credit Suisse m.in ok. pół miliarda USD kar nałożonych przez regulatorów za błędy w emitowaniu obligacji; podejrzane pożyczki których bank udzielał Mozambikowi; strata ok. 5 mld USD w zaledwie kilka dni w efekcie bankructwa funduszu Archegos Capital) to akurat w wypadku „funduszu hedge’ingowego” Madoffa ich analizy były trafne.
Ta strona ma konkretny cel. Dostarczyć wiedzę na temat rynków kapitałowych. Taką od podstaw, ponieważ wychodzę z założenia, że to właśnie ta wiedza może pomóc w uniknięciu najczęstszych błędów. Nie uchroni od wszystkich błędów, ale włączy lampkę ostrzegawczą dla tych najbardziej oczywistych. Na to liczę...
Ta strona i towarzyszący jej ebook, który piszę jest efektem moich poszukiwań i mojej dziesięcioletniej przygody z finansami, bankowością i rynkami kapitałowymi. Na ten rynek trafiłem przypadkiem sięgając po to, czego nikt nie chciał dotknąć. Tłumacząc to, czego nikt nie chciał tłumaczyć i rozumieć to, czego nikomu (w moim najbliższym wówczas otoczeniu) nie chciało się zrozumieć. Rynki kapitałowe są środowiskiem bardzo kapryśnym i doregulowanym i to- zdaje się- wielu odstrasza. Całkowicie niepotrzebnie. Przy bliższym poznaniu okazują się być całkiem fascynującymi. Liczę, że polubicie je dzięki temu projektowi co najmniej tak mocno jak ja.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium